Mówi się, że jeśli zginą pszczoły, na ziemi ludzie przeżyją kilka lat , bo nie będą mieć co jeść. Nie jest to do końca prawdą, ale rzeczywiście, od pszczół zależy wiele, nie tylko od tych w ulach, ale i dzikich oraz wszystkich innych owadów zapylających. Urbanizacja terenów powoduje utratę siedlisk dla owadów. Również wielkoobszarowe plantacje nie sprzyjają bioróżnorodności. Nawet zastąpienie asfaltowych czy granitowych placów zielonymi, często koszonymi trawnikami, dla zwierząt niewiele zmienia. Taki trawnik to też nie miejsce dla owada. Dlatego wskazana jest pozytywna ingerencja człowieka.
Ważne jest, aby tam gdzie odbywa się produkcja roślinna żywności były owady, dzięki którym plony będą obfitsze. Nie można jednak generalizować, gdyż produkcja roślinna obejmuje wiele roślin wiatropylnych, np. zbóż do których produkcji owady zapylające nie są potrzebne. Podobnie dzieje się w przydomowych ogrodach. Niektóre rośliny są tzw. samopylne, bo pyłek dostaje się na znamiona słupków drogą powietrzną. Tak na przykład jest u pomidorów, papryki, fasoli, grochu, którym jeśli sami chcemy pomóc możemy delikatnie wstrząsnąć krzewem w ciepły dzień, kiedy temperatura waha się w granicach 20-25 stopni. Jeśli jest chłodniej a w dodatku wilgotno, pyłek się skleja i opada, jeśli znów temperatury są za wysokie, powyżej 30 stopni – pyłek wysycha. W obydwu tych sytuacjach, mimo że na roślinach jest dużo kwiatów nie wszystkie wydadzą owoce. Są też rośliny, które potrzebują tak zwanego zapylenia krzyżowego – pyłek z jednego kwiatu musi zostać przeniesiony na słupek innego kwiatu w ramach jednej rośliny lub dwóch różnych, a nawet odmian. Rośliny te nazywamy obcopylnymi. Tak jest w przypadku kukurydzy, szpinaku, chmielu, słonecznika, buraka, kapusty, kalarepy, kalafiora, brokułu, jarmużu, marchwi, cebuli, pietruszki, selera, maliny, rabarbaru, drzew owocowych. Jeśli w proces przenoszenia się pyłku na tych roślinach zaangażują się owady zapylające, owoców i nasion będzie jeszcze więcej.
Warzywami, które bez zapylenia poprzez owady nie wydadzą owoców są dyniowate – ogórki, dynie, cukinie, kabaczki, arbuzy – u nich występują kwiaty męskie i żeńskie, dlatego pyłek musi zostać przeniesiony przez owady z kwiatu męskiego na żeński. Najczęstszymi zapylaczami ogórków, szczególnie tych rosnących pod osłonami są trzmiele. W przypadku ogórków na rynku ogrodniczym są odmiany partenokarpiczne, czyli takie, które zwiążą owoce pomimo braku zapylenia. Na opakowaniach nasion tych ogórków zawsze jest odpowiednia adnotacja – „ogórek partenokarpiczny”.
Ale zapylacze to nie tylko trzmiele, pszczoły miodne, ale i samotnice, i wiele innych pszczół, które potrzebują właśnie hotelu, aby spokojnie żyć, rozmnażać się, chronić przed wrogami i zimować. W takim hotelu znajdą mieszkanie i inne pożyteczne owady spełniające inne dobre uczynki w ogrodzie.
I jakkolwiek umiejscowienie w swoim ogrodzie hotelu dla owadów jest dobrym przedsięwzięciem, trzeba jeszcze pomyśleć, czy owady, które go zasiedlą będą miały co jeść, bo same pomidory, ogórki czy rabata bylinowa mogą nie wystarczyć. Należy zadbać, aby w ogrodzie lub jego pobliżu rosły rośliny, które od wiosny do jesieni będą tak zwanym pożytkiem, czyli źródłem pożywienia.
Po inwentaryzacji okolicy pod względem kwitnących drzew i krzewów, należałoby tak zagospodarować rabaty we własnym ogrodzie lub dokonać nasadzeń drzew lub krzewów, aby owady miały co jeść przez cały sezon.
Poniżej w tabeli umieszczono rośliny miododajne, które są dobrym źródłem pokarmu dla owadów, z podziałem na miesiące, w których kwitną, bo tylko wtedy mają wartość dla owadów. Mając na uwadze okolice, rośliny we własnym ogrodzie można sprawdzić, czy w każdym miesiącu kwitnie roślina, która będzie pożytkiem dla pszczół i innych zapylaczy.
Wtedy, takie komplementarne działanie – zainstalowanie hotelu dla owadów oraz dbałość by miały co jeść przez cały sezon sprawimy, że owady będą w naszym ogrodzie cały czas, ku uciesze dzieci (motyle) i obfitości plonów.